Ostatnio rozmawiając na temat Barwonalii zarzucono mi, że jestem zbyt naiwny w tych recenzjach. Wszystko chwalę, doceniam i nie jestem krytyczny... Chcę napisać w tym miejscu, dlaczego właśnie tak naiwnie postępuję... Rynek pozycji roślinnych w Polsce jest mały. Zależy mi bardzo żeby było więcej książek o takiej tematyce oraz żeby osoby, zwłaszcza nie profesjonaliści (blogerzy, pasjonaci) dzielili się swoimi pomysłami, gdyż podchodzą do tematu gotowania z dystansem i dostępnością - to jest, to, co robią, żyjąc w tych samych miejscach, co my, sprawia, że wierzymy bardziej, iż można tak gotować codziennie.
Książka Eryka przywędrowała do mnie tydzień przed premierą. W wersji podstawowej, gdyż premium została baaaardzo szybko wyprzeda (cieszę się!). (W skład bonusu wchodziła torba i podpis autora - jedno i drugie nabędę z czasem. 😀) Zamawiając we wtorek już w środę mogłem cieszyć się książką.
Urzekł mnie rozmiar - wielkość i grubość. W obu kategoriach bez przesady. Książka wyjątkowo poręczna w kuchni. Projekt graficzny rozkładówki przypadł mi do gustu - monochromatyczna z białymi warzywami lub kompozycjami roślin a do tego wszystko font a'la pisany ręcznie.
Pozycja dzieli się, zasadniczo, na 5 rozdziałów:
- Roślinna kuchnia i dieta - co w trawie piszczy?
- Jak jeść i nie zwariować?
- Kuchenne porady dla zdrowia
- Przepisy - co, jak i dlaczego?
- Przepisy - gotujemy! (tutaj wyszczególniono 6 podkategorii: przepisy podstawowe, poranki i wieczory, przystawki i przekąski, obiady, słodkie, napoje)
Prawie 1/3 książki jest skierowana do czytelnika, który rozpoczyna swoją przygodę z kuchnią roślinną. Autor opisuje swoją liberalną filozofię żywienia, w której jest miejsce na grzech fastfood'u, daje wskazówki, co należy dodać do menu wykluczając pewne produkty i w prosty sposób charakteryzuje odmiany diety roślinnej. Na szczególną uwagę zasługuje część 10 zasad zbilansowanej diety wegańskiej - krótko i na temat, o czym pamiętać.
W kolejnych rozdziałach ErVegan zaznajamia czytelnika z najlepszymi przyjaciółmi wegan - fasolą, napojami roślinnymi i tym, co powinno się znaleźć w spiżarni roślinożercy.
Najciekawsza, dla mnie, jest część z przepisami. Okraszona dobrymi zdjęciami, w czytelny sposób skomponowanymi przepisami i, gdzieniegdzie, anegdotami na temat poszczególnych propozycji. Na szczególną uwagę w tej części zasługuje Snikers w słoiku, Paluszki bezrybne, Farinata, czyli włoski sposób na ciecierzycę czy Waniliowe blondie z ciecierzycy z kawałkami czekolady.
Końcowe strony stanowią dwa spisy, pierwszy, z podziałem na grupy produktów, a drugi, indeks alfabetyczny słów, który ułatwi odszukanie danego składnika w książce.
ErVegan na swoim blogu poza
przepisami wstawia również artykuły na tematy związane z jego
wykształceniem - dietetyką - w których obala mity i nakierowuje na
racjonalne podejście do kwestii żywienia. W tym wypadku niebazujące na
modach żywieniowych a faktach, co do tego, jakie składniki są faktycznie
najlepsze, a nie tylko, w sztuczny sposób, kreowane jako
"najistotniejsze" w diecie.
Słowem
podsumowania chcę polecić tę książkę każdemu, kto pragnie rozpocząć
przygodę z dietą roślinną i nie wie, jak się zabrać do przestawienia
swojego myślenia oraz wszystkim, którzy poszukują kulinarnych wibracji
by tworzyć swoje wymyślne kompozycje.
Autorowi gratuluję spełnionego marzenia! Mam nadzieję, iż to nieostatnia jego książka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz